"To już jest przesadą - piąty [czwarty? - mrm] huragan uderza we Florydę w ciągu miesiąca i każdy robi jakieś dodatkowe szkody. To musiało być zaplanowane. Nam już ręce opadają na ziemię. Właśnie przedwczoraj położyliśmy nowy dach, a w tej chwili JEANNE idzie prosto na nas. Jest już nad Lake Okechobee. To jest jakieś fatum, bo nie można tego inaczej nazwać.
Kazik i Ewa"
A u nas w Ontario już chyba trzeci tydzień pogoda jest wprost wymarzona na jakieś pikniki czy inne "outdoor" aktywności. Jest ciepło, słonecznie i bezwietrznie. Oj, zapłacimy pewnie srogą zimą za ten niesprawiedliwy rozkład pogody na tym kontynencie. To Florydzie należy się słońce!
(ve3mrm)
Nie dość, że huragan Charley narobił spustoszenia, to nadszedł Frances, potężny i bardzo rozległy huragan, aby zlać Florydę tropikalnym deszczem i powywracać co jeszcze się dało. Bardzo groźny i trzeci z kolei huragan Ivan szczęśliwie ominął Florydę, chociaż i jego podmuchy i deszcz sięgnęły Punta Gorda. Wystartował już następny huragan Jeanne, który jeszcze zastanawia się, jaką to trasę wybrać dla swego niecnego zadania. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie się trzymał z daleka od Florydy.
Kaziu, trzymaj się kotwicy!
(ve3mrm)
Nasz kolega Kazik VA3KAZ, krótkofalowiec i żeglarz, mieszka w pięknej miejscowości Punta Gorda na Florydzie. I właśnie na tę miejscowość, 13 sierpnia, huragan Charley skierował całą swoją niszczącą siłę przeobrażając się w huragan kategorii 4. Szacowano wiatr w granicach 125 - 140 mph.
Dzień później Waldek N4PL donosi, że Kazik szczęśliwie przeżył ten huragan, lecz jego dom bardzo ucierpiał (wiatr "zdmuchnął" dach). To zdjęcie obok ma obrazować dom Kazika, tylko że ja nie mogę domu odszukać w tej gęstwinie połamanych desek, gałęzi i gruzu.
Kazik pisze: "... Przeżyliśmy w szafie na ubrania z poduszkami na głowach. Ciągle nie ma prądu i wody. W promieniu 50 mil miasto zaczyna cuchnąć jak gigantyczne szambo. Warunki do życia są minimalne, ale pomoc nadchodzi systematycznie...."
Kazik dziękuje wszystkim kolegom za słowa otuchy i za zainteresowanie.
(ve3mrm)
Po raz drugi samochodowy dźwig hydrauliczny o wysięgu 120 stóp zajechał na teren posesji Jurka VA3EF, aby postawić wieżę antenową z umocowanymi antenami na jej szczycie. Jurek zmienił nieco cała konstrukcję mając szczególnie na uwadze jej odporność na destruktywną siłę wiatru.
Jurek pisze:
"Wieża jest o jedną sekcję niższa; ma tylko 72 stopy. Tym razem wzmocniona jest trzema odciągami z Dacron'u. Być może, że jest to trochę zbyt elastyczny materiał na odciągi, ale w końcu to wieża 'wolnostojąca', więc to tylko tak na wszelki wypadek. Dzięki temu znowu mogłem zestroić cały wieżę na pasmo 160 metrów. Tak na marginesie, od razu udało mi się zrobić nowy kraj na tym pasmie (#158 - CP4BT!)."
"Anteny są takie same: firmy Force12. Duża antena, zamontowana na wysokości około 73 stóp, to MAGNUM 620/340, czyli 6 elementów na pasmo 20 metrów i 3 elementy na pasmo 40 metrów. Antena jest zreperowana po ostatniej katastrofie i nieco zmieniona (elementy na pasmo 40 metrów są około 10 stóp dłuższe). Co prawda jeszcze trudno powiedzieć o ile lepiej pracuje, ale ze wstępnych 'obsułchań' w porównaniu do verticala na dachu domu, ma około 2S zysku i 5S tłumienia, czyli około 6 dB zysku i 15 dB tłumienia (co nawet przekracza to, co podaje Force12). W zeszłym roku na tym pasmie zauważałem jedynie 20 dB tłumienia bocznego!!! Elementy na pasmo 20 metrów chodzą chyba dokładnie tak samo, jak rok temu, czyli bardzo dobrze."
"Małą antenę musiałem całkowicie wymienić. Zeszłoroczna nie nadawała się do naprawy. Jest to taka sama antena 4BA na pasma od 17 do 10 metrów, zainstalowana 16 stóp ponad Magnum, czyli na wysokości 89 stóp. Większy dystans między tymi antenami poprawił zdecydowanie strojenie tej anteny szczególnie w paśmie 12 metrów."
"Poprawę (niższy SWR) zauważyłem też w paśmie 17 metrów, ale to wszystko, co mogę powiedzieć. Warunki 'zerowe' i słyszałem tylko 2 LU i PY stacje w paśmie 17 metrów. No i oczywiście, jak widać na zdjęciach, nie ma już dipola na pasmo 30 metrów."
"Stawianie poszło bardzo sprawnie - dźwig był u mnie tylko 1,5 godziny! Były jednak dwa momenty dość 'krytyczne', ale wszystko skonczylo sie OK:
Głównym łazikiem (spinaczem) był i jest Bogdan VE3BDN i jemu w największym stopniu zawdzięczam tak sprawne postawienie całości. Wszyscy pozostali (Zbyszek VE3ZWS, Jarek VA3NCD i Basia (pani domu)) również się napracowali i należą się im gorące podziękowania. Oczywiście ze mnie też pociekł pot! :)
Tymczasem 73, ef"
Kliknij tutaj, aby zobaczyć parę ciekawych zdjęć z całej akcji stawiania i instalowania wysokiej wieży i zespołu anten u Jurka VA3EF.
(ve3mrm)
Już drugi raz spotykamy się na dużej i pięknej posesji Jurka VA3EF w Georgetown. Na ten letni piknik przybylo 17 krótkofalowców, 8 osób towarzyszących i 8 dzieci, a więc było dość rojno. Na stole pojawiły się - przyniesione przez gości - szarlotka, ciasto owocowe, meksykańska salsa, różne sałatki, bułeczki, przyprawy i cała gama napojów zimnych. Od BBQ rozchodziła się woń pieczonych i zawsze smacznych kiełbasek od Romana, gdy nagle kiełbaski stanęły w ogniu. Szybko jednak ten "pożar" ugaszono... wodą z węża do podlewania trawy. Kilka następnych pożarów nauczono się już gasić piwem z butelki, co niewątpliwie dodało smaku kiełbaskom.
Towarzystwo porozdzielało się na grupę panów, którzy omawiali swoje sprawy radiowe i z bliska oglądali nowe anteny Jurka, które wnet dźwigiem wyniesione będą na naprawianą wieżę; grupę pań, którym tematów do rozmów nigdy nie brakuje; grupę dzieci, które miały mnóstwo miejsca i zajęć na tej wielkiej posesji.
Grano kulami "Bocce", strzelano z łuku do tarczy, zwożono drzewo i chrust z lasu i rozpalono wielkie ognisko. Było miło, pogoda dopisała i na brak rozrywek narzekać nie można było, bo... nagle na syrenie nadjechały dwa wozy strażackie zaalarmowane, że u nas sie pali. To tylko nasze ognisko wzbiło kłęby gęstego dymu i może przestraszyło sąsiadów, że wybuchł prawdziwy pożar. A może to tylko sąsiad "zakapował" straż z własnej zazdrości, że tak dobrze się bawimy?
A oto kilka obrazków z udanego pikniku:
(ve3mrm)
Polsko-kanadyjski Klub Krótkofalowców VE3LPL w London, Ontario działa już czwarty rok. Jak w latach poprzednich, tak i teraz chciałbym przypomnieć wszystkim, że hobby nasze zrzesza entuzjastów używania fal radiowych do nawiązywania kontaktów z innymi, tak jak my hobbystami rozsianymi po całym świecie. Oczywiście można sobie zadać pytanie, czy w dobie telefonów komórkowych i internetu krótkofalarstwo przetrwa. Myśle, że tak, bo jak długo na świecie będą miejsca takie, jak rozległe oceany, czy nieprzemierzone dżungle, niebotyczne góry lub dzikie i mroźne bieguny, łączność radiowa będzie jeszcze długo jedynym sposobem kontaktu z cywilizacją.
Ubiegły rok możemy uznać znowu za bardzo udany. Sezon zaczęliśmy od wzięcia udziału w Międzynarodowych Zawodach Krótkofalarskich SPDX Contest organizowanych w kwietniu przez Polski Związek Krótkofalowców w Warszawie. Członkowie naszego klubu godnie zareprezentowali znowu londońską Polonię. Musimy pochwalić się tym, że sposród kilkudziesięciu stacji kanadyjskich również i w tym roku zajęliśmy w tych zawodach znaczące miejsca. I tak, nasza stacja klubowa z operatorką Ireną VA3IKA i Jurkiem VE3IKJ zajęła po raz drugi z rzędu pierwsze miejsce w klasyfikacji stacji klubowych, Waldek VE3DXP - drugie, Tadeusz VE3ZOC - czwarte, a Robert VE3ZZK - piąte miejsce w klasyfikacji SOAB. Jurek VE3IKJ wywalczył drugie miejsce w klasyfikacji SO20M Mixed, a Irena VA3IKA, Andrzej VE3LSA i Wojtek VE3YOU zajęli kolejno drugie, trzecie i czwarte miejsce w klasyfikacji SO20M CW. Chciałbym tu bardzo podziękować naszym członkom za ten wspaniały wyczyn i wkład w propagowanie polskości w Kanadzie.
W czasie Polskiego Weekend'u w Nilestown pomagaliśmy organizatorom w nagłośnieniu imprezy i mieliśmy zainstalowaną tam też radiostację. Dla powiększenia zasięgu radiowego zbudowaliśmy wieże antenową. Wszyscy, z którymi nawiązaliśmy kontakty, dowiedzieli się szczegółów, czasami po raz pierwszy, o naszm mieście, o naszej prężnej Polonii, o naszej, chyba jednej z większych polonijnych parafii, o Białych Orłach, o zespole Cracovia i innych organizacjach, zrzeszeniach, kołach.
Później jeszcze niejednokrotnie bywaliśmy w Nilestown i znowu, jak w roku ubiegłym, pan wicekonsul wraz z małżonką spędzili trochę czasu przy naszej radiostacji.
Ale największym naszym chyba sukcesem technicznym w ubiegłym roku było zainstalowanie naszej własnej stacji przekaźnikowej na wieżowcu Toronto Dominion Bank w samym centrum London. Stacja ta jest dostępna do użytku dla wszystkich krótkofalowców z okolic London i pokrywa swoim zasięgiem obszar o promieniu około 60 km. W czasie zaniku energii elektrycznej 14 sierpnia 2003 roku, urządzenie nasze było jednym z nielicznych w London środkiem komunikacji radiowej, kiedy to zamilkły nawet telefony komórkowe.
Następnym naszym - myślę - że wielkim krokiem ku zacieśnianiu więzów Polonii w Kanadzie, był nasz wspóludział w założeniu oddziału Kongresu Polonii Kanadyjskiej w London. Życzę wszystkim organizacjom członkowskim owocnej współpracy dla naszego wspólnego dobra. Chciałbym tu podziękować wszystkim organizacjom z London za swego rodzaju poparcie dla naszej działalności, bo poprzez ich istnienie nasz klub istnieje również. Podziękować chcę również Joli i Tadeuszowi ze Skanera za publikowanie artykulów o naszej działalności. Największe słowa podzięki chcę jednak skierować do naszej parafii i proboszcza Adama Gabriela za popieranie Polonii w London.
(Opracował Jurek Zenkier, VE3IKJ, prezes Polsko-kanadyjskiego Klubu Krótkofalowców; edycja - ve3mrm)
Międzynarodowe zawody P.Z.K. zorganizowane przez Lwowski Klub Krótkofalowców w roku 1933! |
A oto obecna szata graficzna tego dyplomu. Niewiele się zmieniła po 70 latach. |
Drugi dzień kalendarzowej wiosny niczym nie przypominał tej miłej pory roku. Chociaż temperatura była tylko kilka stopni poniżej zera, silny wiatr i pruszący śnieg przejmował zimnem "do szpiku kości". Ten leśny szałas dawał wątpliwe schronienie grupie amatorów... placków z klonowym syropem. Albowiem to się wszystko działo w Horton Maple Bush koło miejscowości Vandorf na północ od Toronto. Na tę imprezę wybrali się: Andrzej VE3AWF i Iwona VE3QIS + 1, Zygmunt VE3JZS i Iwona VA3TPX + 2 oraz Andrzej VE3MRM + xyl. Ważne, że było "fajnie", jak to AWF określił. |
W sobotę, 7 lutego 2004 w St.Catharines koło Niagara Falls odbył się doroczny fleamarket zorganizowany przez Niagara Peninsula Amateur Radio Club. Pogoda była rewelacyjna: słonecznie i dobre warunki na drodze. Z grupy VE3XPL na tę imprezę wybrali się: Robert VA3ZH (ex VE3VQT), Sławek VE3ASB, Tony VE3NDO, Jacek VE3JQJ, Roman VE3PIJ, Zygmunt VE3ZIG i Zbyszek VE3ZWS.
Co do sprzętu to każdy mógł znaleść coś dla siebie, chociaż nie było aż tak dużego wyboru. Widzieliśmy kilka ręczniaków i mobile na 2m/70cm. Robert sprzedał TH77. Było sporo starszych urządzeń na KF: FT101ZD, TS820/830, linia DRAKE z cyfrowym wyświetlaczem i trochę nowszego sprzętu. Spotkaliśmy trzech dealerów nowego sprzętu. Radio World był organizatorem głównej nagrody - $1000 gift certificate. Po imprezie spotkaliśmy się na polskim piwie.
(Zbyszek ve3zws)
Home | Members | Links | Repeater | Guest Book | Contact Us |
---|